Pomyśleć, że wszystko zaczęło się od tego starego roweru. To Opel z lat 30-tych. Odrestaurowany przez samego bohatera tej sesji.Do tego stary aparat, który mimo swoich lat pełni powierzoną mu funkcję. Kaszkiet, mapa, stare ale dobre buty i do tego ogrzewające nas słońce, które z każdym dniem szybciej zachodzi za horyzont.Wszystko domknięte pasją do zdjęć, do rowerów i obcowaniem z naturą.
fotograf, Fotografia portretowa, portret, portrety, Sesja fotograficzna, Sesja zdjęciowa, Sesje zdjęciowe
Previous Post
TATRY... w przerwie między zajęciami
Next Post
Ania i Paweł... gdy romantyczność przeplata się z szaleństwem
2 komentarze
3 czerwca 2014, 21:16
zgadzam się z Zulą, teraz tylko grzesznie grzeczne sny mogą przynieść ulgę skołatanym myślom :):)
18 września 2013, 21:07
…i grzeszne myśli na sam widok 🙂
Przystojnych mężczyzn i pięknych kobiet Bóg nie powinien ubierać w habit
Pomysł i wykonanie iście niebiańskie!