Reportaż fotograficzny GROM GROUP Szkolenie

Trzy dni spędzone w lesie, z dala od cywilizacji, pokazały mi oraz uczestnikom szkolenia, że istnieją takie miejsca, gdzie zasięg telefoniczny nie istnieje. Trzeba być na to przygotowanym i nie tracić czasu na jego szukanie. Trzeba się z tym oswoić. Dla mnie, w czasie pracy przy takim zleceniu, jest on zbędny. Najważniejsze to sprzęt fotograficzny, olbrzymi zapas baterii, niezawodne aparaty, obiektywy oraz podstawowy ekwipunek, który pomoże mi przetrwać w lesie. Mimo że nie brałem czynnego udziału w szkoleniu, to jednak za każdym razem musiałem dorównać tempa każdej drużynie. Zwolniony byłem z dźwigania sprzętu, który był niezbędny dla całej grupy, jednak plecaka z moim ekwipunkiem nikt mi nie nosił. To spoczywało na moich barkach. Kondycja zdobyta podczas innych, dalekich podróży oraz umiejętność wyjścia ze strefy komfortu – przydały się w tym projekcie.

Każdy reportaż fotograficzny staje się wyzwaniem. Jednak w takim przypadku wszystko podwaja swoją wartość i trudność. W krótkim czasie trzeba stać się niewidzialnym dla uczestników, a jednocześnie zdobyć zaufanie, które pozwoli, aby wszyscy byli autentyczni.  Nie ma czasu na poznawanie się, bo on jest przeznaczony, aby drogą na azymut dojść do celu. Być blisko, ale nie przeszkadzać, nie irytować. Wyzwaniem jest znaleźć się w dobrym miejscu i czasie, choć o dobre miejsce bywało trudniej. Szczególnie, gdy tuż nad głowami lub stopami przelatywały kule.